Wiele osób zna języki obce w stopniu komunikatywnym. Kiedy jednak trzeba wykonać profesjonalne tłumaczenie, naturalnym wyborem staje się biuro tłumaczeń. Co robi usługodawca, aby zapewnić klientom oczekiwaną przez nich jakość przekładu? Na ten temat rozmawiamy z Pawłem Bogusławskim.
Jest pan ekspertem od tłumaczeń z języka rosyjskiego. Pracuje pan w branży tłumaczeń od wielu lat. Współpracował pan w tym czasie z licznymi biurami. Czy posiadają one specjalne procedury kontroli jakości?
Paweł Bogusławski: Każde biuro tak naprawdę działa według własnych standardów. Pracowałem w takich biurach, w których przyjęte było, że każdy przekład musi być odpowiednio sprawdzony, a także w takich, gdzie ta kontrola była bardzo słaba. Z czasem jednak zaobserwowałem, że coraz więcej biur traktuje kontrolę tłumaczenia jako konieczność. Chcą wykazywać się większym profesjonalizmem, bo konkurencja na rynku tłumaczeniowym jest naprawdę duża.
A jak wygląda przykładowe sprawdzanie jakości przetłumaczonego tekstu? Może pan zdradzić jakieś szczegóły?
PB: Oczywiście. W niektórych biurach tłumaczeń kontrola jakości polegała na tym, że przetłumaczony tekst był dokładnie sprawdzany przez samego tłumacza, który wykonał przekład. Po prostu jeszcze raz czytał on swój tekst i sprawdzał, czy można jeszcze nanieść jakieś poprawki gramatyczne albo też czy tekst oddaje dokładnie sens oryginału i napisany jest dopasowanym do potrzeb językiem. W bardziej zapobiegliwych placówkach później następowała druga kontrola. Do sprawdzenia zabierał się wtedy inny tłumacz, który nie zajmował się danym przekładem.
On też sprawdzał tekst pod tym samym kątem?
PB: Generalnie tak. Po prostu chodziło o to, żeby ktoś inny spojrzał na dany tekst i dostrzegł ewentualne błędy, których osoba dokonująca owego przekładu mogła nie zauważyć. Jak mówi przysłowie, co dwie głowy, to nie jedna. Druga osoba była takim korektorem. Wychwytywała pojawiające się błędy składniowe, zaznaczała to, co mogło być jej zdaniem zrobione lepiej. Jeśli zaś tekst był bardziej specjalistyczny albo na przykład przeznaczony do wykorzystania w reklamie, kontrolowany był jeszcze przez trzeciego specjalistę, często zatrudnionego wyłącznie do celów kontroli jakości. Dzięki takiej kontroli biuro tłumaczeń miało większą pewność, że wszystko jest zrobione najlepiej jak można. Poza tym sama informacja, że powstały tekst tłumaczenia sprawdzany jest przez trzy osoby stanowi dobrą reklamę biura.
Czy mimo to zdarzały się jakieś błędy? Trzy osoby pochylone nad jednym tekstem to wydaje się dużo.
PB: Zdarzały się błędy, bo mylić się jest rzeczą ludzką. Tak naprawdę, korektorzy, którzy poprawiają książki wiedzą o tym najlepiej. Jeden z nich powiedział mi kiedyś, że nie ma książki idealnej. Zawsze wkradnie się jakiś chochlik. Grunt, żeby znaleźć te największe i na przykład mogące zaszkodzić rzeczywistemu sensowi wypowiedzi. Trzy osoby to dość dużo, aby sprawić, żeby przekład był merytorycznie poprawny oraz posiadał dostosowaną do potrzeb stylistykę wypowiedzi, czyli był pisany odpowiednim językiem, na przykład fachowym, młodzieżowym i tak dalej.
Więcej o tłumaczeniach udzieli Państwu tłumacz przysięgły języka rosyjskiego