Rynek nieruchomości nawet nie drgnął w czasie pandemii koronawirusa, mimo wstrzymania się wielu inwestorów od zakupu własnego M. Niepewna sytuacja gospodarcza, nadchodząca recesja i rygorystyczne warunki uzyskania kredytu ograniczają potencjał zakupowy zarówno wśród inwestorów prywatnych, jak i instytucjonalnych. Mimo to mieszkania w Warszawie rozchodzą się na pniu. Jak to możliwe? Za lwią część transakcji na pierwotnym rynku mieszkaniowym odpowiadają inwestorzy zza granicy – głównie zza wschodniej granicy.
Deweloperzy nie boją się koronawirusa
Ceny mieszkań w Warszawie rosną nieprzerwanie od 2013 roku. I nawet globalna pandemia oraz załamanie się gospodarki kraju nie zmusiły deweloperów do obniżki cen. Obecnie zdania rynkowych ekspertów i analityków są mocno podzielone.
Jedni uważają, że ceny nieruchomości w 2021 i w kolejnych latach spadną o 10-15%, a nawet 20%. Inni sądzą, że nie ma mowy o żadnych obniżkach i powinniśmy szykować się na nieustanny wzrost średniej ceny metra kwadratowego nie tylko w stolicy, ale we wszystkich metropoliach w Polsce.
Co więcej, nawet w przypadku obniżki cen mieszkań, a w konsekwencji ograniczenia marży deweloperów do zbyt niskiego poziomu, firmy deweloperskie mogą zmienić model biznesowy i przestać sprzedawać lokale. Wiele wskazuje na to, że atrakcyjną i coraz popularniejszą formą generowania przychodu z wybudowanych inwestycji mieszkalnych jest ich wynajem długoterminowy. Dzięki niemu deweloperzy ograniczą straty związane ze sprzedażą lokali poniżej ceny ich wykonania.
Nawet taki scenariusz nie spędza snu z powiek deweloperom, bowiem ogromną część popytu na lokale mieszkalne generują obcokrajowcy oraz instytucjonalni zagraniczni inwestorzy.
Banki niechętnie udzielają kredytów
Dogodna sytuacja deweloperów stoi w sprzeczności ze stanowiskiem banków i instytucji finansowych obawiających się skutków pandemii i globalnego załamania gospodarki.
Banki jak jeden mąż drastycznie ograniczyły limity kredytowe oraz zaczęły bardziej rygorystycznie podchodzić do przyznawanych kredytów. Kredytobiorcy muszą obecnie wpłacać wkład własny na poziomie nawet 20-30% wartości lokalu, a kredyty obwarowywane są dodatkowymi zabezpieczeniami w postaci poręczenia czy zastawu majątku. Taka postawa banków ogranicza dostępność lokali mieszkalnych dużej części krajowych prywatnych inwestorów.
Jednakże inwestorzy zza granicy oraz inwestorzy instytucjonalni niespecjalnie przejmują się trudniejszym do uzyskania finansowaniem. Ponad połowa transakcji na pierwotnym rynku mieszkaniowym jest bowiem finansowana w znacznej części lub w całości za gotówkę. Inwestorzy chętniej niż jeszcze parę lat temu nabywają mieszkania za pośrednictwem gotówki lub przy większościowym jej udziale.
Chcesz kupić mieszkanie w Warszawie? Nie ma na co czekać
Duży popyt na mieszkania w stolicy generowany jest przez obcokrajowców, inwestorów instytucjonalnych, jak również przez prywatnych inwestorów szukających na rynku nieruchomości stabilizacji i bezpieczeństwa finansowego.
Jednocześnie niemal każdy deweloper w Warszawie nie nadąża za oddawaniem do użytku kolejnych obiektów mieszkalnych. Od maja do kwietnia liczba dostępnych na warszawskim rynku mieszkań spadła aż o 67% i na tym poziomie oscylowała przez kilka ostatnich miesięcy.